Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Kto się boi Jerzego Giedroycia?

25 kwietnia 2009 | Plus Minus | Rafał A. Ziemkiewicz
Trumna z ciałem Jerzego Giedroycia opuszcza siedzibę „Kultury” w Maisons-Laffitte, 21 września 2000 r.
autor zdjęcia: Michał Sadowski
źródło: Fotorzepa
Trumna z ciałem Jerzego Giedroycia opuszcza siedzibę „Kultury” w Maisons-Laffitte, 21 września 2000 r.
 Jerzy Giedroyc z bratem Henrykiem, 1955 r.
źródło: Rzeczpospolita
Jerzy Giedroyc z bratem Henrykiem, 1955 r.

Redaktor „Kultury” padł ofiarą „sformatowania”, aby można go było umieścić w naszym półinteligenckim panteonie. Uczciwe potraktowanie jego myśli politycznej prowadziłoby do heretyckich pytań o to, czy Polacy już zasłużyli na swoją prawdziwą historię

Takie rzeczy, parafrazując pewien slogan reklamowy, to tylko w III RP – tylko tu można być zarazem powszechnie sławionym, uznawanym i kompletnie nieznanym. Kimś takim właśnie jest Jerzy Giedroyc. Przeciętny współczesny inteligent wie o nim, że był wielki, a zatem wszystko, co mówił i co robił, było słuszne. Co jednak właściwie mówił i robił – o tym pojęcie jest bardzo mgliste.

Ogólnie wiadomo, że wydawał pismo do „wychowywania się”. Do tego wychowania przyznają się dziś chętnie wszyscy, od Lecha Wałęsy do Aleksandra Kwaśniewskiego. Chciał dobrych stosunków z niepodległą Ukrainą, Litwą i Białorusią, odwoływał się do tradycji antykomunistycznej lewicy, a ośrodek emigracyjny, jaki stworzył, był w przeciwieństwie do tradycjonalistycznie patriotycznego Londynu raczej „postępowy”, co przejawiało się w otwarciu na byłych komunistów zrywających z systemem sowieckim, dla których „stara” emigracja nie miała wyrozumiałości.

To prawda, że Giedroyc niejedyny padł ofiarą swoistego „sformatowania”, przycięcia w taki sposób, aby można go było umieścić w naszym współczesnym półinteligenckim panteonie. Jego naczelną zasadą jest pogodzenie wszystkich ze wszystkimi, nawet za cenę odebrania im ich najistotniejszych poglądów. Warunkiem uznania za wielkość jest pośmiertne odebranie prawa do kwestionowania innych wielkości. Polskie elity nie potrzebują sporów,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8302

Spis treści
Zamów abonament