Walki nie zaprzestaliśmy
Spotkać takiego człowieka to jest rzecz niespotykana – o swoim mężu Stefanie opowiada Zofia Korbońska
Rz: Pani życie ze Stefanem Korbońskim to pół wieku przeżywane w różnych miejscach i okolicznościach. Czy umiałaby pani wyróżnić jego najważniejszy, przełomowy moment?
Zofia Korbońska: Takim momentem zwrotnym był wybuch wojny. Pobraliśmy się ze Stefanem w lipcu 1938 r. I właściwie całe nasze wspólne życie upłynęło pod znakiem wojny. Bo po zakończeniu tej wojny „regularnej” zaczęła się druga okupacja – sowiecka – i my walki nie zaprzestaliśmy. Braliśmy w niej czynny udział w kraju, a potem za granicą. W tych zmaganiach mój mąż odgrywał rolę jako polityk i jako pisarz. Wojna od początku do końca wyznaczała sposób życia, jego tempo i zadania. Mąż mój należał do założycieli Polskiego Państwa Podziemnego, był szefem Kierownictwa Walki Cywilnej. Naszym bardzo istotnym wkładem w walkę była radiostacja KWC, która działała od sierpnia 1941 r. każdego dnia, aż do końca wojny, bez przerwy. Po powstaniu, kiedy Armia Krajowa straciła łączność radiową z Londynem, wszystkie depesze szły przez naszą radiostację. Do ostatniej chwili, do 1945 roku.
To była prawdziwa linia frontu, wielkie dzieło Stefana, a ja mu pomagałam, z czego jestem bardzo dumna. Mój mąż był świetnym organizatorem. Z zawodu był adwokatem, więc o radiofonii nie miał zielonego pojęcia. Ale jak sobie coś raz postanowił, to konsekwentnie dążył do celu. Wyszedł z założenia, że jeżeli Polskie Państwo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta