Smak życia, smak szczura
Rozmowa z o. Michałem Zioło, trapistą.
Rz: Skąd ojciec wie, jak sprawić świnię i zrobić kiełbasę?
O. Michałem Zioło: Z dzieciństwa.
Pochodzę ze wsi spod Tarnobrzega, nazywała się Sobów. Ojciec często zabierał nas do gospodarstwa babci i miałem kontakt ze zwierzętami, pomagałem również przy świniobiciu. Zrozumiałem wtedy, jak mądre to są zwierzęta, np. jak doskonale umieją przeczuć, że koniec się zbliża. Dlatego potrafię opisać, jak się robi kiełbasę, wiem, dlaczego jelita trzeba przewlec na drugą stronę, jakie proporcje cielęciny powinny być w farszu, ile słoniny dodać. Uwielbiałem też konie, bo mój dziadek je kochał. Pamiętam historię z czasów wojny opowiadaną w rodzinie: wtedy był głód, każdy worek ziarna się liczył, a dziadek sprzedał worek żyta i kupił sobie za to jakiś superbat, potem straszną burę dostał za to od babci. Ja zawsze Boże Narodzenie spędzałem w stajni wśród koni.
W ojca pisaniu te fizyczne szczegóły są fascynujące. Czytelnik czuje, że to jest pisane z pierwszej ręki.
Bardzo cenię tego typu zapisy. Gdy zacząłem czytać Miłosza, to odnajdywałem w jego pisarstwie rzeczy, których już prawie nikt nie pamięta; jak gdzieś w sadzie wszedł w gówno gęsie i mu się rozłaziło między palcami, albo jak opisuje bose sanie.
Co to są bose sanie?
Niepodkute. Płozy bez metalu. Tylko ja takich rzeczy nie traktuję jak jakiejś egzotyki. Ja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta