Masłowska. Jedna z miliona
W wywiadach po publikacji „Między nami dobrze jest” mówiła, że chodząc po Warszawie, wyczuwa podziemny cmentarz miasta. Ale dopiero po przeprowadzce do Berlina zapowiada: – Może popielęgnuję tożsamość narodową.
Berlin. 20 marca. Światowa premiera „Między nami dobrze jest” Doroty Masłowskiej w Shaubuehne, najważniejszym niemieckim teatrze. Sztukę zamówił jego dyrektor Thomas Ostermeier, który wystawia najważniejszych młodych dramaturgów z Europy. Reżyseruje Grzegorz Jarzyna.
Na widowni wybucha bomba zbiorowych emocji. Polacy śmieją się z polskich absurdów i przesadnej martyrologii. Niemcy też. Śmiech grzęźnie im w gardłach, gdy się orientują, że z samych siebie się śmieją. Masłowska kpi z ich stereotypów na nasz temat. Finał ścina wszystkich. Na ekranie, w odpalonych po latach kadrach wojennej kroniki filmowej, walą się warszawskie kamienice wysadzane przez hitlerowców po powstaniu. Z nadscenia zjeżdża gigantyczny wizjer. Zatrzymuje się przed Danutą Szaflarską i Aleksandrą Popławską. Grają mieszkanki wysadzonej warszawskiej kamienicy. A może są duchami w nierzeczywistym polskim powojennym świecie. Patrzą przez wizjer na niemiecką widownię. Zaglądają do bogatych kamienic Charlottenburga, gdzie mieści się teatr. Długie brawa. Tak przez cztery wieczory.
Masłowska stoi przed teatrem w grupce znajomych. Odbiera gratulacje. Pytam o możliwość wywiadu. – Ale ja nie będę teraz raczej w Warszawie. Mieszkam w Berlinie.
Polska: to czego nie ma
Umawiamy się w południe w sercu Charlottenburga, przy Savigny Platz. Warszawa o tej porze przypomina sen turbokapitalistycznego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta