Rozprawy nie powinny się zamieniać w studio
Podczas medialnych procesów, jak pierwsza sprawa wyborcza o spot „Kolesie”, sale sądowe przypominają plan filmowy. Czy jesteśmy na to skazani?
Czwartkowa rozprawa przed warszawskim Sądem Okręgowym została przygotowana na najazd mediów. Wyznaczono ją w największej sali wydziału, byli też strażnicy sądowi. Ale chwilami przypominała raczej bazarek niż sąd.
Młoda sędzia (delegowana z sądu rejonowego) kilka razy uciszała wszystkich dziennikarzy, a nawet groziła wyproszeniem z sali, choć zamieszanie robiły media elektroniczne i fotoreporterzy.
Jak na bazarze
– Tłum na sali rozpraw, publiczność zmieszana z dziennikarzami, na mniejszych salach wręcz napierający na pełnomocników, utrudnia im pracę, wyłuszczenie argumentacji, nawiązanie z sędzią kontaktu. To są zwykle zaniedbania prezesa sądu. Dysponuje on przecież potężną administracją, która może zapewnić porządek na sali – wskazuje mec. Piotr Rogowski, pełnomocnik w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta