Ksiądz z Woli złapał złodzieja
Duchowny z parafii przy ul. Chłodnej złapał złodzieja. – Byłem głodny, więc ukradłem – tłumaczył mężczyzna
Był niedzielny wieczór. 47-letni Waldemar P. niezauważony przez nikogo wszedł do budynku kancelarii przy parafii św. Andrzeja Apostoła. Próbował wynieść stamtąd torbę do laptopa, teczkę i dyktafon, a potem próbował wymknąć się po cichu. Miał pecha, bo na jego drodze stanął zastępca proboszcza – ksiądz Piotr. Szybko zorientował się w sytuacji: złapał złodzieja i przekazał policji.
– Nic wielkiego się nie stało. Nie ma o czym mówić – zbywa sprawę ks. Leszek Slipek, proboszcz z ul. Chłodnej.
Złodziej trafił na komendę przy ul. Żytniej. Usłyszał zarzut kradzieży. – Przyznał się do winy. Powiedział, że jest w złej sytuacji materialnej, żyje z zasiłku, zabrał te rzeczy, bo był głodny – opowiada policjant.
Teraz Waldemarowi P. grozi nawet do pięciu lat więzienia.