Listy do Rzeczpospolitej - Kandydat na prezydenta
Do swoich znaczących reprezentantów stanowczo trzeba mieć zaufanie. Obowiązująca wciąż ordynacja wyborcza sprawia zaś, że nasz bezpośredni wpływ, jako obywateli państwa rozpiętego między Odrą i Bugiem, na wybór czy też wymianę premiera jest raczej niewielki. W obliczu długotrwałego kryzysu i rządów słabej administracji, a także wobec, jak należy sądzić, niekandydowania Lecha Kaczyńskiego ponownie na urząd prezydenta, już dziś dobrze się zastanowić nad sylwetką kolejnego poważnego kandydata na prezydenta RP, i to niezależnie od dyskusji: „czy rządy kanclerskie czy prezydenckie?”. Wszakże przy demokratycznym wyborze właśnie osoby prezydenta RP mamy ten luksus, iż zależy on bezpośrednio od naszej indywidualnej decyzji. Mnie zainteresował wywiad z senatorem Zbigniewem Romaszewskim („Państwo jest traktowane jak wróg”, „Rz” z 7 maja 2009 r.); pomyślałem, że byłby świetnym kandydatem na ten urząd. Gdy przyjdzie na to czas, chętnie oddałbym na niego swój głos.
—Witold Mieszkowski, Warszawa