Szatnia, proszę pana, była najważniejsza
Jerzy Gruza o kortach warszawskiej Legii, siostrach Williams, Szarapowej i grających w tenisa aktorach
RZ: Co było takiego fascynującego w dawnych kortach Legii?
Jerzy Gruza: To, co się działo w szatni. Obserwowałem na przykład, jak w tej przebieralni – i co za tym idzie, także na kortach – pojawiały się kolejne fale władzy. To zjawisko powtarzało się od czasów Gomułki do późnego Gierka. Nie była to jednak władza aktualna, tylko akurat ta, która poszła w odstawkę. Ci odsunięci mieli bowiem więcej czasu i mogli częściej bywać w szatni i na kortach.
Co pan ciągle z tą szatnią?
Bo szatnia, proszę pana, była najważniejsza. Dla wielu graczy istotne znaczenie miał ten cały ceremoniał związany z tenisem. Człowiek się przebierał w strój sportowy, rozmawiając przy tym oczywiście, potem trochę pograł w tenisa i znów się przebierał, brał prysznic i rozmawiał. Poznałem faceta, który...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta