Żyd dźwiga krzyż
Ocaleli z Holokaustu mają w Izraelu status świeckich świętych. Chyba że przy okazji nawrócili się na katolicyzm. Wtedy nikt nie chce o nich słyszeć
– Gdy pacyfikowano getto, ukryliśmy się w piwnicy. Niestety odkryli nas. Wywalili drzwi i weszli do środka. To była ta sekunda, w której człowiek wchodzący z zewnątrz do zamkniętego pomieszczenia musi przyzwyczaić wzrok do ciemności. Zadziałałem instynktownie, wskoczyłem za plecy oprawców i wybiegłem na zewnątrz. W piwnicy zostały mama i siostry. Dziesięć dni później uśmiercili je strzałem w tył głowy nad masowym grobem – opowiada mężczyzna.
Nazywa się Grzegorz Pawłowski i jest katolickim księdzem. 70 lat temu nosił inne imię i nazwisko: Hersz Griner. Urodził się w 1931 roku w Zamościu w religijnej żydowskiej rodzinie. Ojciec miał sklep z opałem, w lecie dzierżawił owocowy sad. To właśnie podczas przedwojennych wakacji na wsi mały Hersz, bawiąc się z chłopskimi dziećmi, nauczył się polskiego. Wkrótce miało mu to uratować życie.
Rozmawiamy w mieszkaniu księdza Pawłowskiego na piątym piętrze bloku mieszkalnego w Tel Awiwie. Kanapa, dwa fotele, telewizor i biurko. Na ścianie tkanina przedstawiająca Jezusa Chrystusa. A na drzwiach wejściowych dwa nazwiska. Grzegorz Pawłowski i pod spodem Zvi Griner (po hebrajsku). – Gdy wybuchła wojna, od razu w pierwszym bombardowaniu spalił się nasz dom. Pamiętam go doskonale. Stał przy ulicy Mikołaja Reja 26 – mówi.
Kiedy przyszli Niemcy, rozpoczął się koszmar. Upokorzenia, grabieże, pobicia i mordy. Gdy do kamienicy, w której zamieszkała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta