Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Krajobraz siedem lat po linczu

16 maja 2009 | Kraj | Piotr Kobalczyk
Zniszczono nas na polityczne zamówienie – mówi Krzysztof Piotrowski, były prezes SSPH. Na zdjęciu 6 maja w szczecińskim sądzie, który orzekł, że byłe władze stoczni działały zgodnie z prawem i w interesie zakładu (fot: Dariusz Gorajski)
źródło: Rzeczpospolita
Zniszczono nas na polityczne zamówienie – mówi Krzysztof Piotrowski, były prezes SSPH. Na zdjęciu 6 maja w szczecińskim sądzie, który orzekł, że byłe władze stoczni działały zgodnie z prawem i w interesie zakładu (fot: Dariusz Gorajski)

Stocznia szczecińska porta holding. Jej szefowie od 2002 roku czekali, by sąd prawomocnie orzekł, że nie są winni upadku zakładu. O koszmar, który przeżyli, oskarżają SLD

– Jakaś ulga jest – mówi bez przekonania Krzysztof Piotrowski, były prezes holdingu, ekonomista, inżynier, specjalista od budowy okrętów. I dodaje: – Zniszczono nas na polityczne zamówienie.

– Koszmar nigdy się nie skończy – twierdzi Marek Tałasiewicz, były wiceprezes Stoczni Szczecińskiej Porta Holding (SSPH), były wojewoda szczeciński. – Nie cofnę czasu. Mam prawie 70 lat. I kiedyś miałem dobre imię. A dziś?

6 maja 2009 r. Piotrowski czekał wraz z kolegami z zarządu na orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Miał on ostatecznie rozstrzygnąć, czy śledztwo w sprawie rzekomych malwersacji w stoczni, wszczęte w 2002 r. przez przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu, miało jakikolwiek sens. Nie miało. Sąd Apelacyjny, podobnie jak rok temu Sąd Okręgowy, nie zostawił na oskarżeniu suchej nitki. Orzekł, że Grzegorz Huszcz, Krzysztof Piotrowski, Ryszard Kwidzyński, Zbigniew Gąsior, Andrzej Żarnoch, Arkadiusz Goj i Marek Tałasiewicz, oskarżeni o niegospodarność i nieprawidłowości w obrocie akcjami Stoczni Szczecińskiej Porta Holding (SSPH), są niewinni i że działali nie tylko w ramach prawa, ale wręcz w interesie stoczni.

Ale siedem lat wcześniej, 14 czerwca 2002 r., gdy stocznia znalazła się w opałach i wstrzymano wypłaty, ktoś musiał być winien. Na wiecu w stoczni tłum robotników skandował: – Złodzieje, złodzieje. To wtedy Jacek Piechota, baron SLD, minister gospodarki w rządzie Leszka...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8319

Spis treści
Zamów abonament