Piosenki z różnych półek
Kanadyjska wokalistka na poniedziałkowym koncercie Ery Jazzu w Warszawie zaśpiewa utwory Toma Waitsa - rozmowa z Holly Cole
Rz: Uważa się pani za wokalistkę jazzową?
Holly Cole: Moim domem jest jazz, robię jednak stylistyczne wycieczki w stronę country, popu, funku, r’n’b i próbuję to zaadaptować we własnej muzyce. Ale godzinę temu słuchałam wspaniałego „Stabat Mater” Pergolesiego i zastanawiałam się, czy taki nastrój mogłabym osiągnąć w swoich piosenkach. Cechą współczesnego jazzu jest przekraczanie granic i to interesuje mnie najbardziej.
Jakie są cechy wokalistyki jazzowej?
Z pewnością improwizacja, a także ciągłe poszukiwanie nowych sposobów wyrażania myśli i emocji. Ale przede wszystkim poczucie wolności w muzyce, co wpływa na swobodną formę utworów. Dotyczy to również instrumentalistów, nie tylko wokalistów.
A czyje płyty zabrałaby pani na bezludną wyspę?
Zaskoczę pewnie niektórych, ale uwielbiam Steviego Wondera, wokalistów country George’a Jonesa,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta