Znów finał siostrzany
Serena Williams wczoraj się napracowała, Venus doprowadziła Dinarę Safinę do łez. W sobotę siostry zagrają o tytuł
Jelena Dementiewa miała piłkę meczową, lecz przegrała w półfinale z Sereną 7:6 (7-4), 5:7, 6:8. Venus pokonała Dinarę Safinę 6:1, 6:0.
Najlepszy mecz turnieju kobiecego raczej mamy za sobą. Za prawie trzy godziny emocji na korcie centralnym warto było zapłacić 82 funty. Dementiewa uwierzyła, że na trawie może wygrać z Sereną Williams, i była bardzo bliska pierwszego wimbledońskiego finału.
Kort centralny kibicował Rosjance. Nie z angielskim umiarem, tylko głośno i otwarcie. Owacje po każdej wygranej akcji, okrzyki przed serwisem, wszystko dla blondynki z charakterem. Obie grały bardzo dobrze. Serena mocna, jak zawsze, dodała do swej surowej siły trochę subtelności, przetrwała chwile, w których wściekła ciskała rakietą w kort albo stukała się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta