Parlament stał się fabryką prawa
Gdy na wszystko istnieje zbyt wiele przepisów, obywatel nigdy nie może być pewien, że nie zostaną użyte przeciw niemu – mówi Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich
Rz: Po raz pierwszy w historii urzędu rzecznika praw obywatelskich rzecznik pojechał na Przystanek Woodstock. Jaki był cel tego wyjazdu?
Janusz Kochanowski: Spotkanie z młodymi ludźmi. Było prowadzone przez red. Najsztuba, tak jak spotkania z Lechem Wałęsą i Tadeuszem Mazowieckim. Chodziło też o rozpropagowanie uruchomionego niedawno serwisu Codziennikprawny.pl, który ma ułatwić obywatelom przebijanie się przez gąszcz przepisów i dostęp do informacji prawnej. Cenię sobie współpracę z Jurkiem Owsiakiem, bez której mogłoby to być niemożliwe. Na festiwal do Kostrzyna nad Odrą pojechało ze mną 16 współpracowników i 24 wolontariuszy. Można było także uzyskać porady prawne, informacje, dokąd się zgłaszać w razie naruszenia prawa i jak złożyć skargę do rzecznika.
Czy dużo jest takich skarg?
W ubiegłym roku przeszło 61,5 tys. Nawiasem mówiąc, w kwietniu odnotowaliśmy milionową sprawę, licząc od początku działania urzędu RPO, tj. od 1 stycznia 1988 r. Napływ skarg, tak samo zresztą jak liczba rozmów telefonicznych i interesantów, stale rośnie. Pracujemy na coraz większych obrotach.
Minęły trzy lata od powierzenia panu funkcji rzecznika praw obywatelskich. To jakby półmetek kadencji. Jak pan ocenia ten okres?
Kiedy 16 lutego 2006 r. składałem ślubowanie przed parlamentem, zamierzałem podjąć przy pomocy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta