Pieniądze z Unii nie uratują nam gospodarki
Z Elżbietą Bieńkowską, minister rozwoju regionalnego, rozmawiają Urszula Mirończuk i Jakub Kurasz
RZ: Pieniądze z Unii Europejskiej, które dostaliśmy jako zaliczkę, są wykorzystywane do łatania dziury budżetowej. Czy to nie przeszkadza ministrowi rozwoju regionalnego?
Elżbieta Bieńkowska: Z naszego punktu widzenia nie ma to większego znaczenia. Mamy co roku zagwarantowane pieniądze w budżecie i nie jest dla nas istotne, czy pochodzą one bezpośrednio z budżetu, czy z zaliczki. Ważne, że składając do Brukseli wnioski o uznanie naszych wydatków, czyli dowodu, że wykorzystujemy przekazane nam środki, nie jesteśmy zagrożeni ich utratą. A na przewalutowaniu unijnych euro skorzystał budżet państwa. Teraz, przy bieżącym kursie euro, nie byłoby to możliwe.
Część ekspertów uważa jednak, że takie operacje są sprzeczne z ideą Unii, której środki nie powinny bezpośrednio służyć finansowaniu bieżących potrzeb budżetu. Poza tym rodzić to może ryzyko, że zabraknie pieniędzy na realizację programów unijnych, a w efekcie konkretnych inwestycji. Wiosną nastąpił zator w przelewaniu pieniędzy na rzecz regionów. Czy to efekt tego, że minister finansów zabrał pani ministerstwu pieniądze, żeby poprawić kondycję budżetu?
Regiony mają w budżecie zarezerwowane ogromne pieniądze. I rzeczywiście był moment, kiedy w Ministerstwie Finansów przeciągały się prace nad wnioskami o wypłatę kolejnych transz. Ale natychmiast po naszej reakcji udało się przyspieszyć prace. I...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta