Nikt już nie ceruje skarpet
Z Joannà Brodzik rozmawia Jacek Cieślak
Rz: Rodziła pani w szpitalu synów bliźniaków, Janka i Franka, a przed oknem stali producenci seriali z propozycjami kontraktów. Chcieli panią namówić na szybkie wznowienie kariery. Tak właśnie było?
Najmocniej przepraszam, ale co pan opowiada?
Mówię to, co wydaje mi się, niestety, wysoce prawdopodobne. Nieustannie słyszę o mamach, które robią w karierze krótką przerwę na poród, a zaraz potem dostają laptopa i pracują korespondencyjnie, z dzieckiem przy piersi. Zniknęła pani z ekranu w zenicie kariery. Nie nękano pani propozycjami powrotu na plan?
Historie o producentach koczujących przed szpitalem są bardzo malownicze. Jednak rzeczywistość wyglądała inaczej. Dostawałam propozycje, ale pozostawiono mi przestrzeń. Mam wrażenie, że uszanowano mój wybór.
Naprawdę zostawili pani wolną rękę?
Każda mama ją ma. Chciałam spędzić pierwsze miesiące z dziećmi. Jak postanowiłam – tak zrobiłam. Skupiłam się na wychowywaniu synów w stu procentach. Zwłaszcza że los obdarował mnie podwójnie! Sama sobie udzieliłam urlopu macierzyńskiego i wróciłam do pracy, kiedy uznałam, że jestem do tego gotowa.
Pani telefon milczał przez rok?
Zadzwonił w odpowiednim momencie. Pojawił się projekt serialu „Dom nad rozlewiskiem”, rola Małgosi. Zaproponowano mi przyjście na zdjęcia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta