Balladyna się nudzi, widzowie również
Reżyser Artur Tyszkiewicz nie wykorzystał szansy na nowe odczytanie sztuki Juliusza Słowackiego
Spektakl nie robi piorunującego wrażenia. W głośnikach grzmi, zapowiada się na potężną burzę, a wszystko rozłazi się po kościach. Pioruna przeszywającego zbrodniczą Balladynę nie usłyszymy i nie zobaczymy. Reżyser skreślił go ze scenopisu, a szansę na wyraziste przedstawienie traci, bijąc rekord liczby scen pozbawionych pointy.
Można się jedynie domyślać jego interpretacyjnych intencji, bo żadna do końca się nie zmaterializowała. Opowieść o zbrodni i karze z walką o władzę w tle wypada banalnie. Intrygująco zapowiada się groteskowe zderzenie siermiężnej popegeerowskiej wsi z naszymi narodowymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta