Superrodzic, choć na odległość
Polacy adoptowali już 20 tys. dzieci z krajów Trzeciego Świata. Chętnych przybywa z każdym rokiem
– W Mongolii trzeba płacić nawet za naukę w szkole podstawowej. Dla dzieci z rodzin, które żyją na skraju ubóstwa, czy sierot pójście do szkoły to odległe marzenie – mówi „Rz” Iwona Kuczyńska. Jako wolontariuszka spędziła rok na salezjańskiej placówce w Mongolii, która dzięki pieniądzom od adopcyjnych rodziców pomaga dzieciom.
Jak wynika z danych UNICEF, co czwarte z 2 miliardów dzieci na świecie żyje w skrajnej nędzy. To znaczy, że w ich rodzinach dochód na głowę nie przekracza często nawet jednego dolara dziennie. Tak więc edukacja, która w wielu krajach Trzeciego Świata jest płatna, to wydatek niemieszczący się w domowym budżecie.
Tymczasem za 10 czy 20 dolarów miesięcznie można zabezpieczyć byt dziecka, a nawet posłać je do szkoły. Trzeba tylko znaleźć osoby, które będą regularnie wpłacać taką kwotę.
Wystarczy 60 zł
– Żona usłyszała o akcji adopcji na odległość i zdecydowaliśmy się bez wahania – mówi „Rz” piłkarz Marek Saganowski, który wziął pod opiekę 14-letnią Leenas ze Sri Lanki. – Co jakiś czas docierają do nas listy i zdjęcia, więc widzimy, że pieniądze, które wpłacamy, idą na dobry cel i procentują. To niewielkie sumy, a można za nie zapewnić dziecku edukację i zmienić jego życie – przyznaje.
Takich osób jak państwo Saganowscy jest w Polsce całkiem sporo....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta