Pięć okienek i mam własny biznes
Pół roku na bezrobociu. Wystarczy.Dostałam się wprawdzie na wymarzone podyplomowe studia dla tłumaczy, ale życie na garnuszku matki już mnie nie satysfakcjonuje
Przedstawiamy relację młodej kobiety, która postanowiła założyć własną firmę. Zdarzenia są prawdziwe, zmieniliśmy jednaj jej dane personalne.
– Nie wyobrażam sobie, żeby każda podróż na uczelnię w Krakowie finansowana była z maminej kieszeni. A bezrobotny, przynajmniej legalnie, nie może zarobić ani grosza. O etatowej pracy mogę zapomnieć.
Nikt nie przyjmie osoby, która przynajmniej pół tygodnia spędza w innym mieście na nauce. Zresztą interesujących ofert dla humanistów jest jak na lekarstwo.
Mogę wprawdzie czasem zarobić coś na czarno, ale to nie daje ani ubezpieczenia, ani lat do ewentualnej emerytury. Żeby brać zlecenia, muszę zrezygnować z bezrobocia i z przywilejów socjalnych, jakie ono daje.
Większe szanse na zdobycie dobrych zleceń mają firmy. Czy podołam? – zastanawiam się – od pokoleń nikt w mojej rodzinie nie pracował na swoim.
Dlaczego nie mam być pierwsza?
Próbuję określić swoje atuty. Mam 27 lat. Znam nieźle czeski, włoski, francuski, no i angielski. Potrafię nie tylko przetłumaczyć, lecz także zredagować tekst. Dam sobie radę z pracami biurowymi – przez ponad pół roku prowadziłam sekretariat sporej firmy i byłam chwalona.
Organizowałam w tym czasie spotkania i konferencje poza siedzibą przedsiębiorstwa. Załatwianie wszystkich formalności było na mojej głowie i nie nawaliłam.
Ale czy mam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta