Jak żona Cezara
Polityk, który decyduje się na „dziwne zabawy” w obecności dwóch „pań do towarzystwa”, musi się liczyć z możliwością szantażu
To powinien być koniec Krzysztofa Piesiewicza jako polityka. Publiczne przeprosiny, zawieszenie działalności politycznej i wreszcie wycofanie się na margines życia społecznego – tak powinno wyglądać zakończenie sprawy scenarzysty, prawnika i senatora PO.
A powodem wcale nie jest hipokryzja, ale bezpieczeństwo państwa i moralność publiczna.
Nie ulega wątpliwości, że obywatele mają prawo do życia prywatnego. Mogą przebierać się we frywolne ciuszki albo w strój łowicki, a nawet sprowadzać sobie do domu prostytutki (posługując się eufemizmem senatora Piesiewicza: „panią spotkaną nieopodal hotelu Marriott”). To ich życie i ich sprawa.
Bezpieczeństwo państwa wymaga, aby eliminować z życia publicznego polityków, którzy mogą siebie i państwo wystawiać na zagrożenie
Polityk...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta