Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Internauci to również obywatele

10 maja 2010 | Prawo | Sławomir Wikariak
autor zdjęcia: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa

mówi Piotr Waglowski, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet, członek zarządu Internet Society Poland i Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, w rozmowie ze Sławomirem Wikariakiem

Projekt ustawy antyhazardowej, który miał doprowadzić do cenzury Internetu, paradoksalnie przyczynił się do rozpoczęcia dyskusji na temat sposobu przygotowywania regulacji prawnych. Jak do tego doszło?

Pierwsza ustawa, dotycząca m.in. jednorękich bandytów, została przygotowana w ekspresowym tempie i trzy czytania w Sejmie odbyły się w ciągu tygodnia, co w praktyce uniemożliwiało jakąkolwiek dyskusję. Zaraz potem została przygotowana nowelizacja, co było zrobione z pełną premedytacją. W niej bowiem zostały zawarte tzw. przepisy techniczne, dotyczące m.in. blokowania stron internetowych. Rząd zdawał sobie sprawę, że konieczność ich notyfikacji w Unii Europejskiej zamrozi proces legislacyjny na jakiś czas. Stąd ta dwuetapowość.

Pomysł blokowania stron wywołał olbrzymie oburzenie wśród internautów.

Tak, przy tym rejestr stron i usług niedozwolonych miał dotyczyć nie tylko hazardu. Rozszerzono go o tzw. phishing, czyli podszywanie się pod inne osoby, propagowanie totalitarnych ustrojów i pornografię z udziałem dzieci.

Opublikował pan wówczas felieton zatytułowany “To nie jest fair, że państwo zmusza mnie do obrony pedofilów i faszystów”.

Tytuł był prowokacją. Niemniej jednak oddawał to, do czego sprowadzona została dyskusja. Nie toczyła się wokół meritum problemu, tylko opierała na emocjach. Przecież fakt, że krytycznie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8618

Spis treści
Zamów abonament