Nie mógł lądować w takiej mgle
Za lądowanie przy widzialności poniżej 500 m dowódcy załogi Tu-154 groziłyby zarzuty prokuratorskie
36-letni kpt. Arkadiusz Protasiuk (ponad 3,5 tys. godzin w powietrzu), pilot klasy mistrzowskiej, który był dowódcą załogi prezydenckiego samolotu, był jednym z najlepszych pilotów 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Ale nawet on nie miał uprawnień (patrz ramka), by lądować przy takiej widoczności, jaka panowała w Smoleńsku – ustaliła „Rz”.ok. 350 m wynosiła widzialność na lotnisku Siewiernyj 10 kwietnia rano
– Nikt z pilotów nie mógłby tam lądować w takich warunkach – podkreśla rozmówca „Rz” związany z wojskiem.
Dlaczego więc rozpoczął procedurę podchodzenia do lądowania? Jak spekulują nasi rozmówcy, albo nie otrzymał precyzyjnego komunikatu od rosyjskiego kontrolera lotniska, że widoczność z powodu mgły jest mniejsza niż 500 m, albo go nie zrozumiał. Ich zdaniem w innym przypadku, zamiast podchodzić do lądowania, od razu poleciałby na inne lotnisko.
Bo nawet jeśli udałoby mu się wylądować, złamałby przepisy, za co grożą sankcje dyscyplinarne aż do skreślenia z listy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta