Islandzka chmura wróciła nad Europę i Atlantyk
Odwołane i opóźnione loty z lotnisk w Europie Południowo-Zachodniej – to efekt kolejnego wybuchu islandzkiego wulkanu Eyjafjallajokul
Chmura rozdzieliła się w weekend na dwie części. Jedna o długości 2 kilometrów usadowiła się na wysokości ponad 10 tys. metrów nad północnym Atlantykiem, co utrudniało loty z Ameryki Północnej do Europy. Druga, na wysokości ok. 6 tys. metrów, napłynęła nad Irlandię, potem przykryła Portugalię, część Hiszpanii, Południowe Włochy, dotarła także do południowych Niemiec i na Węgry. W sobotę zamknięto 19 lotnisk w Hiszpanii łącznie z portem w Barcelonie, a w niedzielę m.in. lotnisko w Monachium i część północnej przestrzeni powietrznej Włoch.
„Atlantycka” część chmury zmusiła wiele samolotów do znaczącego wydłużenia tras z USA, Kanady i Karaibów, np Dominikany. Samoloty przylatywały do Europy po południu w niedzielę już z ponadpięciogodzinnym opóźnieniem, które stale narastało.
W poniedziałek największe zagęszczenie pyłu będzie nad północnym Atlantykiem. Taka sytuacja utrzyma się przynajmniej do wieczora we wtorek, 11 maja.