Urlop bezpłatny może pozbawić nie tylko pieniędzy, ale i wypoczynku
Pracownik w trakcie zatrudnienia ma prawo do różnego rodzaju nieobecności. Za czas choroby czy macierzyństwa jest opłacany. Czasem jednak urlop pozbawia nie tylko pensji, ale i części wolnego
Urlop to nie tylko czas na relaks i wakacje. Wolne od pracy pracownik bierze, aby wychowywać dziecko lub się uczyć. Czasem po to, żeby wyjechać, nawet do innej pracy. Aby móc nie przychodzić do firmy, musi uzgodnić to z szefem. Tak jest także wtedy, gdy postanawia skorzystać z urlopu bezpłatnego przewidzianego w art. 174 k.p.
A żeby dostać urlop, musi o niego zawnioskować. Co więcej, przepisy nakazują, by zrobił to na piśmie. Przy czym złożenie umotywowanego wniosku o urlop bezpłatny nie tworzy obowiązku uwzględnienia go przez pracodawcę. Potwierdza to wyrok OSPiUS w Warszawie z 10 listopada 1982 r. (I P 2374/82).
Niezbędna zgoda
W efekcie tylko od uznania pracodawcy zależy, czy do skorzystania z takiego wolnego faktycznie dojdzie. Przy podejmowaniu decyzji przeważnie patrzy on na sytuację firmy, np. ocenia, czy da sobie radę z czasową nieobecnością określonej osoby. Oczywiście duże znaczenie ma tu, ile urlopu potrzebuje pracownik – kilka dni czy miesięcy. Jeśli w grę wchodzi ta druga opcja, to szef może się zdecydować na przyjęcie innej osoby na zastępstwo na czas nieobecności.
Z tego względu pracodawca może w całości uwzględnić prośbę pracownika o udzielenie urlopu, ale równie dobrze może uznać, że urlop we wnioskowanym wymiarze jest za długi, i zgodzić się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta