Spróbują, ale niczego nie mogą zagwarantować
Koniec nękania telefonami i monitami. Fachowcy, za ustalone wynagrodzenie, wynegocjują zasady oddłużenia. Klienci chwytają się takich obietnic jak ostatniej deski ratunku. I zdarza się, że podpisują niekorzystne dla siebie umowy z firmami oferującymi taką pomoc. Ich sytuacja pogarsza się jeszcze bardziej. Dochodzą nowe zobowiązania i kolejne monity
Do redakcji „Rz” zgłosił się czytelnik, który wpadł w pułapkę kredytową. Pożyczył pieniądze w kilku bankach i po pewnym czasie okazało się, że nie jest w stanie dalej spłacać rat.
Banki coraz natarczywiej domagały się pieniędzy. Klient, jak twierdzi, miał już dość nękania go telefonami. Chętnie skorzystał z oferty firmy podejmującej się kontaktów z bankami w imieniu dłużnika. Takie rozwiązanie, jak się wydawało, miało co najmniej dwie zalety. Po pierwsze, negocjacje z instytucjami finansowymi mieli prowadzić profesjonaliści, co wyrównywało pozycje obu stron. Po drugie, klient był uwalniany od nieprzyjemnych rozmów.
Nasz czytelnik popełnił jednak błąd. Nie przeczytał wystarczająco starannie umowy z firmą proponującą pośrednictwo w negocjacjach. Podpisał umowę, a dopiero później zdał sobie sprawę, że zgodził się na niekorzystne dla siebie warunki.
Umowa zobowiązywała naszego czytelnika do zapłacenia firmie wynagrodzenia w wysokości 4 tys. zł. Kilka wierszy dalej znajdowała się informacja, że jest to stawka netto. A to oznacza, że trzeba doliczyć do ceny 22 proc. VAT.
Płatność ma być zrealizowana w czterech ratach. Jednak firma zastrzegła, że przystąpi do jakichkolwiek działań dopiero po otrzymaniu pełnego wynagrodzenia. Na wypadek, gdyby klient spóźnił się z płatnością, firma pozostawiła sobie prawo odstąpienia od wykonywania umowy. Co więcej, zostało zapisane, że w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta