![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Ritchie w szponach Bessona-chałturzysty
Po wielkich sukcesach odnawiających gangsterski gatunek „Porachunków” (1998) i „Przekrętu” (2000) umiejętnie wykorzystujący czarny humor Brytyjczyk Guy Ritchie okrzyknięty został „nowym Quentinem Tarantino”.
Potem boleśnie się potknął, realizując „Rejs w nieznane” (2003) z ówczesną osobistą małżonką, czyli Madonną w roli głównej. A i kolejna jego produkcja, czyli „Rewolwer”, zachwyca średnio, bo jego scenariusz dostał się w ręce Luka Bessona (jako producenta i adaptatora), kiedyś uznanego artysty, dziś największego chałturzysty europejskiego komercyjnego kina.
Hazardzista i szuler Jake Green (Jason Statham) zawsze obracał się w złym towarzystwie. Ostatecznie kosztowało go to siedem lat życia, kiedy to, przyjmując na siebie winę za podłego Dorothy Macha (Ray Liotta), wylądował w więzieniu. Gdy zostaje wreszcie zwolniony, jest absolutnie nie do pobicia przy karcianym stoliku – stosuje oszustwo doskonałe, którego nauczył się od swoich dwóch tajemniczych kumpli z celi. Nareszcie jest gotowy, by się zemścić na Machu.
PONIEDZIAŁEK | Rewolwer ***
22.15 | Polsat | dramat sensacyjny, Francja, W. Brytania 2005
