Rewolucja feministek
Kłamstwo i dyskredytacja dobrze służą w ideologicznej krucjacie radykałów. Ale nie wystarczają im. Potrzebne są jeszcze władza i rządowe pieniądze – pisze pełnomocnik rządu ds. równego traktowania
Rozpętana w zeszłym tygodniu bezprecedensowa nagonka na moją osobę i działalność pokazała wyraźnie, że trwa u nas walka ideologiczna. Chodzi w niej o przeforsowanie w Polsce modelu równego traktowania, który – jako jedyny – usatysfakcjonować mógłby orędowników najbardziej radykalnych zmian obyczajowych.
Dla nich to, co robiłam przez ponad 2,5 roku jako pełnomocnik rządu ds. równego traktowania dla obrony osób dyskryminowanych, nie ma znaczenia.
Jak najszybciej przejąć władzę
Skoro nie zostałam aktywistką ich ruchu, wszelkie moje działania występujące przeciw dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, niepełnosprawność, zdrowie, religię, wyznanie, wiek i orientację seksualną należy zdyskredytować. Tym łatwiej to uczynić, że, jak przekonałam się przez lata, dla mediów temat dyskryminacji niespecjalnie jest ciekawy.
Dlatego w ostatnich dniach do woli można było powtarzać: „Radziszewska musi odejść, bo nic nie robi”. Powtarzać po to tylko, by ze swoim programem radykalnych zmian jak najszybciej przejąć władzę.
Od kilku dziesięcioleci lewicowe środowiska na Zachodzie próbują zawłaszczyć słowa takie, jak: „dyskryminacja” czy „równość”. Z takim samym zjawiskiem od kilkunastu lat mamy do czynienia w Polsce. Brak pełnej i bezwarunkowej akceptacji dla postulatów feministycznych działaczek czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta