Długie łodzie wikingów
W 860 roku czerwone żagle łodzi wikingów, znane już od roku na wybrzeżu Hiszpanii, pojawiły się też u włoskich brzegów Morza Śródziemnego.
Wikingowie złupili wtedy Pizę, a ich wodzowi – Hastingowi zamarzyło się zdobycie Rzymu. O tym, jak się do tego zabrał, opowiada „Kronika Normandii”, którą jednak w tym akurat miejscu należy – na co kładł nacisk Aron J. Guriewicz, sowiecki akademik, autor „Wypraw wikingów” (Wiedza Powszechna, Warszawa 1969) – traktować z dystansem.
Otóż, jak się dowiadujemy, norweska flota, dopłynąwszy do jednego z włoskich miast nadmorskich, obległa je w przekonaniu, że to Roma właśnie. Wikingowie liczyli więc na bogate łupy, ale że miasto było dobrze ufortyfikowane, dzielnie się broniło. Zastosowano więc fortel: norwescy posłowie udali się do grodu z wiadomością o nagłej śmierci ich wodza, który jakoby przed zgonem przyjąć miał chrzest. Poproszono zatem biskupa oblężonego miasta, żeby odprawił modły nad ciałem zmarłego w Panu Hastinga. Biskup się zgodził i świta norweska wniosła do miejscowego kościoła trumnę ze zwłokami swego wodza. Duchowny uczynił to, co do niego należało, i doczesną powłokę Hastinga zamierzano już oddać ziemi, gdy rzekomy zmarły wyskoczył z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta