Krzysztof Prałat: Nagrody nie są najważniejsze
Jest zapewne jednym z najbardziej rozpoznawanych aktorów radomskiego teatru. Telewidzowie mogą go kojarzyć z komediowymi serialami „Daleko od noszy” i „Szpital na perypetriach”.
Jednak nie czuje się w Powszechnym gwiazdą. – Jestem po prostu członkiem zespołu – mówi. – Cenię pracę w teatrze, bo to jedyne miejsce, gdzie można się nauczyć zawodu i znaleźć czas, by lepiej przyjrzeć się granej postaci.
W 2003 roku ukończył lalkarstwo we Wrocławiu. W Radomiu zadebiutował rolą Baltazara w „Romeo i Julii”. Teraz widzowie mogą go oglądać m.in. jako Cyryla w „Iwonie, księżniczce Burgunda”, Kreona w „Królu Edypie”, Charles’a Aznavoura w „Piaf”.
W ubiegłym roku w XV Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej zdobył nagrodę aktorską za rolę w spektaklu „2084” Michała Siegoczyńskiego, gdzie partneruje mu Aleksandra Bednarz. Mówi jednak, że zewnętrzne oceny nie są dla niego najważniejsze. – Chcę wykonywać swój zawód jak najlepiej i najuczciwiej. Liczy się przede wszystkim kontakt z drugim człowiekiem – dodaje. – Gdy wychodzę na scenę, by coś powiedzieć widzowi, a on chce słuchać, są to najcudowniejsze momenty w teatrze.