Marzę o Fauście
Zbigniew Rybka, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, o specyfice sceny, nadziejach i planach na przyszłość
Najbardziej „powszechny” był ten teatr za dyrekcji Zygmunta Wojdana. Wojciech Kępczyński postawił na musical. Linas Zaikauskas dużo uwagi poświęcał stronie plastycznej spektakli. Pański poprzednik, Adam Sroka, skupił się na sztukach brutalistów, tworząc cykl „Radom odważny”. Jaki teatr pan tu proponuje?
Zbigniew Rybka: W Radomiu jest tylko jeden teatr. Najbardziej rozsądnym rozwiązaniem jest zapewnienie mu szerokiego repertuaru. Kieruję go bowiem do publiczności zróżnicowanej pod względem wieku i upodobań. Są dyrektorzy lansujący pogląd, że teatr istnieje bez względu na to, czy jest publiczność, czy nie. Należę do tej „nienormalnej” części populacji, która nie podziela tej tezy. Uważam, że do pełnego dialogu potrzebne są dwie strony: aktor i widz. Jeśli nie ma jednej z nich, nie ma teatru. Wojciech Kępczyński, który ściągał tu na musicale widzów z całej Polski, znakomicie prowadzi teraz warszawską Romę. „Teatr odważny” Adama Sroki czy plastyczny Linasa Zaikauskasa idealnie pasowałyby do miast wieloteatralnych. Na wąski profil mogą pozwolić sobie te, które mają wiele scen. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta