Karaluch zerwał umowę
Najem mieszkań. Czytelnik nie wprowadził się do lokalu, bo odkrył w nim prusaki. Teraz walczy o zwrot wpłaconej kaucji
Nasz czytelnik, pan Marek, szukał w stolicy mieszkania na wynajem. Do gustu przypadła mu kawalerka na Żoliborzu. Właściciel zażądał kaucji w wysokości miesięcznego czynszu. Było to 1,2 tys. zł.
– Podpisaliśmy umowę przedwstępną wynajmu lokalu, nazwaną w tytule umową zaliczkową – opowiada czytelnik. – W pierwszym punkcie padło sformułowanie, że wpłaciłem zaliczkę na poczet wynajmu. W innym miejscu znalazło się sformułowanie, że był to zadatek, który stracę, jeśli z mojej winy nie dojdzie do zawarcia umowy ostatecznej. Gdyby zawinił właściciel mieszkania, zadatek miałem odzyskać – dodaje pan Marek.
Czytelnik ostateczną umowę najmu miał podpisać w ciągu dwóch tygodni. Przy odbiorze kluczy zobaczył, że w lokalu są karaluchy. – Właściciel nawet się słowem nie zająknął, że mieszkanie jest zarobaczone, mimo że z prusakami walczy cały blok – mówi czytelnik. – Od razu zerwałem umowę. Zatajenie informacji o prusakach jest dostatecznym powodem. Czytelnik domaga...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta