Ojciec chrzestny z Detroit
Boks | Emanuel Steward był kimś więcej niż wybitnym amerykańskim trenerem. Zmarł w czwartek, miał 68 lat
janusz pindera
Zawsze uśmiechnięty i przyjazny ludziom. Mówił jak absolwent renomowanej uczelni, choć z wykształcenia był elektrykiem.
W 1999 roku spotkałem go po raz pierwszy na zgrupowaniu w górach Poconos w Pensylwanii, gdzie przygotowywał Lennoksa Lewisa do rewanżowej walki z Evanderem Holyfieldem. Nie zgodził się wtedy na sfilmowanie sparingu Lewisa, ale pozwolił na długą rozmowę.
Za dwa tygodnie,10 listopada w Hamburgu miał stać w narożniku Władymira Kliczki podczas jego walki z Mariuszem Wachem, ale ciężka choroba była silniejsza. Przyczyną zgonu wybitnego trenera i komentatora telewizji HBO był prawdopodobnie nowotwór jelita grubego. Walczył z nim w jednym ze szpitali pod Chicago.
– Kochał żyć i kochał dawać. Jako trener był niezwykłym strategiem. Jeśli chciałeś wygrywać, musiałeś mieć go w swoim narożniku. Jeśli nie, to choć prosić go o radę – powiedział po śmierci Stewarda znany sędzia i jego przyjaciel Frank Garza. – Emanuel był Mr. Boxing w Detroit. Był kimś takim jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta