Maratony trwają
W Warszawie było jak w Londynie – świętowały tysiące, wygrali Kenijka i Etiopczyk. Henryk Szost nie dobiegł do mety, przegrał z kontuzją.
Pierwszy wiosenny maraton w Warszawie zakończył się tak jak zdecydowana większość podobnych imprez na świecie – sukcesem biegaczek i biegaczy z Afryki. Milka Jerotich z Kenii wygrała w czasie 2:28.23, najlepszy wśród mężczyzn Etiopczyk Sisay Kasaye uzyskał 2:09.02. Nie dobiegł do mety rekordzista Polski Henryk Szost – po 30 km musiał zejść z trasy z powodu kontuzji.
– Trzymałem się w czołówce, ale w połowie dystansu zaczęła mnie boleć prawa łydka. Próbowałem rozprostować nogę, licząc, że to tylko przykurcz. Potrafię walczyć z bólem, ale tym razem nie byłem w stanie wytrzymać. Ból wygrał – mówił najlepszy z Europejczyków na igrzyskach w Londynie.
Najsławniejszym uczestnikiem maratonu wydawał się wicemistrz olimpijski z Pekinu, mistrz świata z Paryża i Helsinek Jauoad Gharib, ale czas zrobił swoje, 41-letni Marokańczyk był trzeci.
Niedzielny bieg po centralnych ulicach stolicy to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta