Dziennikarz z reklamą
Po przeczytaniu tekstu Tomasza Lisa, w którym zachwalał napój i hotel, poczułem się nie tylko oszukany, ale również w pewien szczególny sposób poniżony. Manipulowanie człowiekiem jest bowiem uderzeniem w jego godność – pisze duchowny katolicki i publicysta.
Byłoby niedobrze, gdyby ogromne poruszenie, jakie wywołał zamieszczony w portalu internetowym „Tekst zawierający lokowanie produktu" autorstwa Tomasza Lisa, ograniczyło się jedynie do płytkich personalnych złośliwości i mało odkrywczych narzekań na stan dziennikarstwa. Wyczyn jednej z ważnych postaci świata mediów w Polsce powinien stać się sygnałem alarmowym i wezwaniem do poważnej dyskusji. Dyskusji nie tylko o standardach w środkach przekazu aktualnie obowiązujących, ale przede wszystkim o tym, czy i w jaki sposób jakikolwiek system wartości powinien w nich funkcjonować.
Przypadek Tomasza Lisa, który w tekście autorskim reklamował napój i hotel, jest głośny, ale nie jest czymś unikalnym. Niemal w tym samym czasie Rada Etyki Public Relations ostro skrytykowała Marcina M. Drewsa, blogera, uznając, że jego tekst „Lubisz moczyć kij? Śmiało, nie krępuj się!", będący recenzją symulatora wędkarskiego, jest de facto artykułem reklamującym firmę, w której autor, tworząc swój materiał, był PR managerem. A Eryk Mistewicz, dziennikarz i specjalista ds. marketingu politycznego, już wiele miesięcy temu zwracał uwagę, że polskie blogi technologiczne na dużą skalę „prostytuują się (trudno o inne określenie), sprzedając powierzchnię dziennikarskich tekstów na metry".
Łyknęli bez oporu
Lokujący produkt tekst Lisa dał wielu dziennikarzom okazję...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta