Za wszystko odpowiada Janukowycz
Tatiana Czornowił | Zabić pierwszego człowieka jest bardzo ciężko, ale gdy już tę linię się przekroczy, nakazać masowy mord jest już o wiele łatwiej – mówi znana ukraińska dziennikarka śledcza.
Jak daleko Wiktor Janukowycz może posunąć się w obronie swojej władzy?
Tatiana Czornowił: Bardzo daleko. Mnie chcieli zabić.
Skąd ta pewność?
To było Boże Narodzenie, Janukowycz podpisał amnestię. A na mnie ciąży osiem zarzutów prokuratorskich, więc postanowiłam tego dnia po raz pierwszy wrócić na noc do domu, a nie spać na Majdanie. Mieszkam za Kijowem, niedaleko lotniska Boryspol. Zobaczyłam, że śledzą mnie przynajmniej dwa samochody, to było jasne, bo o północy tą drogą nikt nie jedzie. Pojechałam więc specjalnie uliczką pod prąd, a oni za mną. Postanowiłam, że wracam na Majdan. Pędziłam, jeden samochód zdołałam zgubić. Ale drugi, porsche cayenne, był o wiele szybszy od mojego starego chevroleta avia. Na szosie doścignął mnie i potężnym uderzeniem w bok zepchnął do rowu. Wyskoczyłam i zaczęłam uciekać. Ostatnie, co pamiętam, to koła najeżdżającego na mnie porsche. Gdy odzyskałam przytomność, stałam, ale już nic nie widziałam, miałam podbite oczy. A oni dalej bili po twarzy. I to mnie przekonało, że chcą zabić. Bo gdyby zamierzali tylko mnie, kobietę, zastraszyć, uderzyliby raz, dwa razy. A oni pozostawili 15 urazów, przede wszystkim na głowie. Chcieli uszkodzić mózg.
Co panią uratowało?
To był koniec grudnia, panował mróz. Odwlekli mnie jakieś 200...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta