Rozwój to nasze być albo nie być
Naszą ambicją jest stworzenie światowej firmy. Na razie jesteśmy firmą lokalną z regionalnym oddechem. Pod względem przychodów chcemy rosnąć o 25 proc. rocznie – mówi prezes LPP w rozmowie z Marcinem Piaseckim i Maciejem Rudke.
Marek Piechocki
Ma pan bezpośrednio pakiet akcji LPP wart prawie 1,4 mld zł. Pracuje pan jeszcze dla pieniędzy?
Nie, teraz już nie. Pracuję dla ogromnej przyjemności. Zresztą tych pieniędzy nie zdołałbym wydać ani ja, ani moje dzieci. Oczywiście, jeżeli firma nie splajtuje.
Istnieje takie niebezpieczeństwo?
Nie mamy planu B. Jeżeli ma się plan awaryjny, to on się w naturalny sposób zrealizuje
Jestem przekonany, że nie, chociaż kieruję się dewizą: przygotuj się na najgorsze, a spotka cię tylko dobre. W firmie obowiązuje podobna zasada – jeżeli podejmujemy ryzyko, zawsze bierzemy pod uwagę największe zagrożenia. I najczęściej wszystko się udaje. Tak było chociażby z marką Sinsay, którą stworzyliśmy od podstaw. Wprowadziliśmy ją na rynek dopiero rok temu, a już teraz, w 2014 r., liczymy na 200 mln przychodu i rentowność na poziomie 10–11 proc. Przygotowywaliśmy się do tego bardzo starannie przez dwa lata. To właśnie takie podejście pozwala nam się rozwijać w takim tempie, chociaż ja cały czas twierdzę, że jesteśmy dopiero na początku drogi.
Gdzie jest jej koniec?
Naszą ambicją jest stworzenie światowej firmy. Na razie jesteśmy firmą lokalną z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta