Stracone złudzenia Krymu
Podczas gdy wschód Ukrainy wciąż tęskni za Rosją, mieszkańcy anektowanego półwyspu szykują się już na powrót do zgrzebnych lat 90.
Brak wody, deficyt towarów, wzrost cen, upadek gospodarki rolnej, wielogodzinne kolejki do urzędów, załamanie sektora bankowego, brak turystów, wzrost przestępczości. To nie jest relacja sprzed ćwierćwiecza, lecz współczesna rzeczywistość anektowanego przez Rosję Krymu. Gdy jedni mieszkańcy półwyspu stoją w kolejkach po rosyjskie paszporty, inni wykupują produkty w likwidowanych masowo ukraińskich sklepach. Od pierwszego czerwca rosyjski rubel ma tam zastąpić ukraińską hrywnę. Miejsce wycofujących się ukraińskich banków zajmują rosyjskie parabanki, które nawet nie mają systemu elektronicznego.
– Czołowe rosyjskie banki, takie jak Sbierbank czy WTB, zamknęły swoje oddziały na Krymie w obawie przed zachodnimi sankcjami ekonomicznymi – mówi „Rz" Andriej Klimenko, redaktor największej krymskiej agencji informacyjnej Blackseanews. – Swoje oddziały na Krymie tworzy za to bank RNKB, który znajduje się na 551. pozycji w rankingu rosyjskich banków, a wszystkie transakcje realizuje wyłącznie w gotówce.
Tydzień temu samozwańcze władze anektowanego Krymu bezprawnie zajęły lokalny oddział Narodowego Banku Ukrainy i przejęły znajdujące się tam ponad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta