Namiętności prowadzą do tragedii
„Makbet" | W swojej operze Giuseppe Verdi pominął sporo wątków tragedii Szekspira, ale zachował to, co w niej najistotniejsze i przejmujące - pisze Jacek Marczyński.
Verdi czuł szczególną odpowiedzialność pracując nad „Makbetem". W chwili premiery miał 34 lata i był twórcą cenionym nie tylko we Włoszech. Im bardziej jednak stawał się sławny, z tym większą starannością dobierał tematy do nowych oper.
Od kilku lat myślał o którymś z dramatów Szekspira. Pociągał go przede wszystkim „Król Lear", ale nigdy nie odważył się ozdobić muzyką najgenialniejszego jego zdaniem szekspirowskiego tekstu. Interesował się „Hamletem" i „Burzą", w końcu zdecydował się na „Makbeta".
„Tragedia ta jest jedną z największych kreacji ludzkich! Jeśli my nie możemy zrobić rzeczy wielkiej, spróbujmy przynajmniej uczynić coś dalekiego od pospolitości... Zapamiętaj sobie dobrze, że w wierszach nie powinno być ani jednego zbędnego słowa: każde z nich powinno coś mówić, trzeba także używać języka wzniosłego z wyjątkiem chóru czarownic, który powinien być dziwaczny i oryginalny, a nawet trywialny". Takie wskazówki zawarł w liście do autora...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta