Atak na słowo
Wtargnięcie przez organy ścigania do redakcji jest niedopuszczalne i możliwe tylko w wyjątkowych sytuacjach – przekonuje prawnik.
Akcja prokuratury i ABW w redakcji tygodnika „Wprost" jest kompromitacją organów państwa oraz dowodem, iż politycy z administracją i organami państwa się nie rozumieją. To sytuacja paradoksalna, jeśli zważyć, że od kilku kadencji władze sprawują ludzie z obozu postsolidarnościowego, którzy walczyli o wolność. Wydaje się jednak, że w tzw. aferze taśmowej błędnie ustalono istotę problemu. Nie jest nią bowiem to, że ktoś popełnił przestępstwo, podsłuchując osoby zajmujące wysokie stanowiska w państwie, lecz to, jaki one mają stosunek do państwa, innych organów oraz do społeczeństwa. Ujawnione rozmowy są kompromitacją polityków, ale co najgorsze – także państwa. Stąd słowa ministra Sienkiewicza, iż „państwo polskie istnieje teoretycznie", choć szokują, oddają rzeczywistość, w której władza żyje własnym życiem, a społeczeństwo pozostawione jest na łaskę losu.
Prawne przepychanki
Liczne i odmienne interpretacje prawne prawidłowości działań prokuratury dowodzą, że faktycznie żyjemy w państwie, które tylko z nazwy jest państwem prawa. W państwie prawa prawo jest jasne, skuteczne i prawe, a rządzący respektują także prawa jednostek oraz grup społecznych. Ani prawo, ani rządzący kryteriów tych nie spełniają, stąd władze z aparatem przymusu i administracją są coraz bardziej oddalone od społeczeństwa, co pokazuje m.in. obecna afera....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta