Cierpliwi czy słabi
Grupa F. Argentyna odniosła dwa zwycięstwa i to wystarczyło do awansu. Ale gra grubo poniżej oczekiwań.
Jeśli ma się w składzie Leo Messiego, to można myśleć o mistrzostwie świata. Tym bardziej że nie jest on w reprezentacji jedyną gwiazdą. Ale gra Argentyny w dwóch meczach nie wygląda tak, jak indywidualne popisy jej piłkarzy w klubach. Ich umiejętności nie sumują się, kiedy ci sami zawodnicy spotykają się w drużynie narodowej.
Pierwszy mecz Argentyna grała z Bośnią i Hercegowiną. Zwyciężyła 2:1, ale to przeciwnik zebrał lepsze noty.
W drugim spotkaniu, z Iranem, było jeszcze gorzej. Argentyńczycy zapewnili sobie zwycięstwo dopiero w doliczonym czasie, dzięki bramce Messiego. Wcześniej dopuścili do kilku groźnych sytuacji na swoim polu karnym. I mogą mówić o szczęściu, że sędzia z Serbii Milorad Mazić nie odgwizdał rzutu karnego, który należał się Irańczykom za faul.
Samotny Leo
Dobrze, że Argentyna ma Messiego, szkoda, że inni mu nie pomagają. W dwóch...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta