Klauzula niezgody
Nie jest prawdą, że w publicznej debacie nad klauzulą sumienia musimy odpowiedzieć na retoryczne przecież pytanie, czy w Polsce obowiązuje prawo polskie czy prawo Boże.
Wsłuchując się w niezwykle ożywioną ostatnio debatę na temat klauzuli sumienia lekarzy, nie potrafię się oprzeć emocjom, które określę eufemistycznie jako narastające zdumienie. Tak samo czułbym się zapewne, gdyby ktoś nie tylko próbował mnie przekonać do twierdzenia, że stanie na głowie jest naturalną postawą człowieka, ale wręcz utrzymywał, że jest to dogmat estetyczny, etyczny i logiczny. Choć więc nie sądzę, by systematyczny udział w bieżących debatach publicznych dobrze wpływał na zajmowanie się nauką, to obok tej sprawy nie potrafię przejść obojętnie. Decyduje o tym przede wszystkim jej znaczenie, mierzone zarówno kompleksowością zagadnienia, jak i temperaturą prowadzonej dyskusji oraz rozmiarem nieuczciwości, z jaką traktowany jest profesor Chazan.
Normy przeakcentowane i przemilczane
Problem nie polega wyłącznie na tym, że za błędne uważam czy to generalne wnioski, do których dochodzą niektórzy dyskutanci, czy wypowiadane przez nich tezy szczegółowe. Niewłaściwy jest już sam sposób stawiania problemu. Nie jest bowiem tak, że oto w publicznej debacie stoimy przed koniecznością odpowiedzi na (retoryczne przecież) pytanie, czy w Polsce obowiązuje prawo polskie czy prawo Boże. Różne aspekty problematyki związanej z postawami lekarzy wobec prawnej dopuszczalności przerywania ciąży mogą (a w przypadku ludzi wierzących – powinny) być oczywiście...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta