Brazylia wymęczyła awans, Kolumbia na fali
Ten mundial mógł się w sobotę skończyć. Gdyby odpadł gospodarz, szczególnie taki jak Brazylia, nic już nie byłoby zgodne z planem. A Chile było od wygranej o włos. Gdyby Mauricio Pinilla w ostatniej minucie trafił do bramki, a nie w poprzeczkę, Rio byłoby nazajutrz najsmutniejszym miejscem na ziemi.
Ale zwycięstwo Brazylii w rzutach karnych 3:2 (1:1 po dogrywce) nie gasi obaw, bo kibice czekali na szybkie akcje i piękne gole, a dostali chaotyczną grę i dramat. Gwiazdor gospodarzy Neymar płakał po meczu w objęciach trenera Luiza Felipe Scolariego (na zdjęciu), bo wiedział, że katastrofa była blisko.
4 lipca z Kolumbią (w sobotę wygrała z Urugwajem 2:0) Brazylijczyków czeka test na medal. Zmierzą się z drużyną lepszą od Chile, do tego rozpędzoną i pewną siebie.
—Michał Kołodziejczyk z Rio de Janeiro