Komisje wodzone na pokuszenie
Fałszerstwa wyborcze są możliwe. Czy winę za to ponoszą ludzie czy system? Twierdzę, że system: będąc złym, deprawuje ludzi, którzy w dokonaniu fałszerstwa mogą mieć interes – twierdzi adwokat.
Sytuacja po wyborach samorządowych pozwala na stwierdzenie: nikt nikogo za rękę nie złapał, ale wszyscy wiedzą, o co chodzi... Jeżeli partia, która od kilku lat zarówno w wyborach, jak i w sondażach uzyskuje regularnie nieco ponad 5 proc. i nagle mimo kompromitujących ją wypowiedzi liderów w randze ministra uzyskuje wynik ponad 20 proc., to wszyscy do wszystkich puszczają oko... Taki wynik można osiągnąć tylko jednym sposobem – fałszerstwem dokonywanym w komisjach obwodowych. Czy to możliwe? – zada ktoś pytanie.
Nieubłagana matematyka
Wyobraźmy sobie okręg wyborczy liczący 200 tysięcy wyborców. W głosowaniu wzięło udział 50 proc. uprawnionych, tj. 100 tysięcy. Niewidzialny, a wszystko widzący stwór stwierdza, że podczas głosowania oddano 4 proc. głosów nieważnych. Na listę komitetu A oddano 22 tys. głosów, na komitet B również tyle głosów, na listę komitetu C oddano 18 tys., a na listę komitetu D – 12 tys. Resztę, tj. 22 tys. głosów, oddano na kilka drobnych komitetów wyborczych.
Po zakończeniu głosowania i wysypaniu z urny wszystkich kart oraz rozdzieleniu ich według różnych kolorów komisje odwodowe dzieliły się na zespoły. Pierwszy miał się zająć białymi, drugi niebieskimi, a trzeci kremowymi kartami do głosowania.
Interesuje nas zespół „niebieski". Po wstępnym przeliczeniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta