Nie zamiatajmy wyborów pod dywan
Wyniki wyborów do rad powiatów i sejmików – w których wyborcy musieli głosować, używając broszury – powinny być uznane za nieważne. Doszło tu bowiem do uprzywilejowania PSL i dyskryminacji innych list. Konstytucja zaś dyskryminacji zakazuje – pisze radny Rady Powiatu Nyskiego.
Wyniki wyborów samorządowych do sejmików i rad powiatów dały tak nieprawdopodobny wzrost poparcia dla Polskiego Stronnictwa Ludowego, że budzą wręcz niedowierzanie. Jak to możliwe, że partia, która we wszystkich sondażach balansuje na granicy progu wyborczego, nagle dostaje 30, a nawet 50 proc. głosów? Czy mamy do czynienia – jak chce opozycja – z wyborczym fałszerstwem czy też – jak twierdzą zadowoleni z wyników rządzący koalicjanci – nastąpił skokowy wzrost społecznego poparcia PSL?
Atut pierwszej strony
Skoro dziś z pewnością bliską 100 proc. można stwierdzić, że wynik wyborczy PSL jest przeszacowany o kilkaset procent, to znaczy, że wyborcy poparli PSL niejako wbrew swojej woli. A zatem, że nastąpiło to na skutek przyjęcia określonej procedury, która zafałszowała wynik wyborów.
Komentatorzy polityczni, dziennikarze, a także liderzy ugrupowań opozycyjnych z dziwną bezradnością starają się omijać wątek konstytucyjny zjawiska. Wynika to z interesu politycznego głównych graczy – liderów koalicji rządzącej, ale także liderów opozycji, którzy ugrzęźli w retoryce antyrządowej i nie są w stanie się od niej oderwać. W tej retoryce główną rolę mogą odegrać albo „fałszerstwa", albo „ruskie serwery".
Tymczasem przyczyna kryzysu wyborczego jest banalna. Oto, jak wiadomo, listy wyborcze PSL do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta