Włodarze pozbawieni głosów
Prezydentom dużych miast z PO depczą po piętach konkurenci z PiS, którzy cztery lata temu wypadali marnie.
W 2010 r. wiceszefowa PO Hanna Gronkiewicz-Waltz była w wyborach na prezydenta stolicy bezkonkurencyjna. Zdobyła głosy 345 737 warszawiaków. Ów wynik – niemal 54 proc. poparcia – zapewnił jej wygraną w pierwszej turze. Na jej tle blado wypadł kandydat PiS, architekt i publicysta Czesław Bielecki, który zdobył 149 200 głosów (23 proc.).
Tym razem Gronkiewicz-Waltz nie było tak łatwo – straciła ponad 50 tys. głosów. W pierwszej turze na kandydatkę PO głos oddały 294 434 osoby (47,2 proc. głosów), a na jej konkurenta z PiS Jacka Sasina – 172 887 (27,7 proc.). Ten spadek poparcia dla pani prezydent wraz ze wzrostem notowań kandydata PiS doprowadził do drugiej tury.
Dopiero wówczas Gronkiewicz udało się zbliżyć do wyniku z 2010 r. – wedle oficjalnych wyników w II turze wyborów uzyskała 342 857 głosów (58,6 proc. głosów), a Sasin – 241 790 głosów (41,4 proc.).
Tracą najwięcej
Sytuacja Gronkiewicz to element szerszego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta