Naiwność służy muzyce
Patrick Carney | Muzyk The Black Keys opowiada Jackowi Cieślakowi o słuchaniu płyt za darmo i początkach kariery.
Rz: W Polsce niezależne zespoły długo nie chciały mieć nic wspólnego z rządową telewizją i radiem. Niektóre nie chciały nawet nagrywać płyt. Czy mieliście problem z oddaniem swojej muzyki do serialu HBO „Hung" już na początku kariery?
Patrick Carney: Na początku trzymaliśmy się z dala od rekinów show- -biznesu. Płyty nagrywaliśmy sami w naszym miasteczku Akron w Ohio. Nie mieliśmy żadnych kontaktów z branżą. Ale przyszedł czas, kiedy musieliśmy zastanowić się nad przyszłością i dalszym rozwojem. Radio nas ignorowało, nasza muzyka brzmiała jak nagrania nastolatków – ekspresyjnie, ale surowo. Mieliśmy do wyboru: przebijać się do słuchaczy na pasku wydawców, którzy będą grzebać nam w muzyce, albo zarabiać na tym, co zrobimy bez żadnej ingerencji z zewnątrz i sprzedamy do programów telewizyjnych, seriali, reklam. Uznaliśmy, że ten drugi sposób gwarantuje nam zarówno niezależność, jak i pieniądze. Zyskaliśmy też kanał docierania z naszą muzyką do słuchaczy. Znając nasze piosenki z telewizji i reklam, zaczęli kupować nasze płyty. Tylko dzięki temu nie musieliśmy dorabiać na posadzie, co zawsze jest przekleństwem sławy w stylu punk. Co to za niezależność sprzedawać się w ciągu dnia w korporacji, by wieczorem wykrzyczeć w klubie, co się myśli krytycznego na temat systemu? Myślę, że wybraliśmy słuszną drogę, a na pewno nie poszliśmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta