Sojusz zdjęty z grilla
Kłopoty Arłukowicza spadły Millerowi z nieba
Politycy Sojuszu w ostatnich dniach na wyścigi opowiadają, że cieszą się, iż Bartosz Arłukowicz cztery lata temu odszedł z ich partii. Minister zdrowia stał się dla lewicy chłopcem do bicia. Nie dość, że słaby – słyszymy z ust polityków Sojuszu – to jeszcze pozbawiony lewicowej wrażliwości.
A powinni być mu wdzięczni, bo konflikt ministra z lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego sprawił, iż media przestały się interesować smętną sytuacją w partii Leszka Millera, która nie jest w stanie wyłonić kandydata na prezydenta. To dzięki kłopotom Arłukowicza SLD przestał być grillowany przez media, które o tej partii mówiły głównie w kontekście rychłego zejścia ze sceny politycznej. Taki wizerunek mógłby zabić dużo silniejszą formację.
Dzięki niemu też odzyskali inicjatywę polityczną, bo jako pierwsi przypomnieli dokument z początku 2007 r., podpisany przez PO i Porozumienie Zielonogórskie, którego sygnatariusze zobowiązują się działać na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta