Powrót globalnej nierównowagi finansowej
Nadmiar oszczędności w jednych krajach i niedobór w innych to problem.
Grzegorz Siemionczyk
Państwa rozwijające się Azji i Ameryki Łacińskiej, które w latach 90. doświadczyły kryzysów walutowych, miały jedną wspólną cechę. W latach przed krachem stale miały wysokie deficyty na rachunkach obrotów bieżących. W kolejnej dekadzie ciągły deficyt miały USA. W 2006 r. sięgnął on niemal 6 proc. PKB.
Na tej analogii część ekonomistów opierała ostrzeżenia, że także dolarowi grozi załamanie. W USA rzeczywiście wybuchł kryzys finansowy. I choć miał zupełnie inną naturę, za jedną z jego fundamentalnych przyczyn uchodzi właśnie amerykański deficyt na rachunku obrotów bieżących, któremu towarzyszyły permanentne nadwyżki na rachunkach innych państw, przede wszystkim Chin.
Umywanie rąk
Zjawisko to zyskało miano „globalnej nierównowagi finansowej". To właśnie w nim głębokich źródeł kryzysu upatrywał ówczesny szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke, a także jego poprzednik Alan Greenspan.
– W najprostszych słowach, ta nierównowaga odzwierciedlała chroniczny brak oszczędności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta