Warszawa woli dzierżawę
Od dziesięciu lat zarządy stolicy unikają uregulowania stanu prawnego niektórych użytkowanych działek.
Maria Weber
W 2005 r. Lech Kaczyński, będąc prezydentem Warszawy, zadecydował o uporządkowaniu stanu prawnego gruntów komunalnych użytkowanych bezumownie przez mieszkańców. Postanowił działać w szybkim tempie, w przekonaniu, że niektórzy zamierzają je objąć w posiadanie przez zasiedzenie.
Mieszkańcy musieli w ciągu tygodnia zgłosić się do dzielnicowych delegatur Biura Gospodarki Nieruchomościami (BGN), aby podpisać trzyletnie umowy dzierżawy. Zarząd miasta wymuszał je, grożąc, że w razie odmowy podpisania, będą musieli zapłacić za dziesięć lat bezumownego użytkowania tych gruntów. Wielu, zanim doszło do delegatur, dostało wezwanie do sądu. Tam zawierano ugody.
Stan niepewności
Przypomnijmy, że chodzi o niewielkie paski gruntu, zarezerwowane niegdyś m.in. na poszerzenie ulicy lub stanowiące bezwartościowe kawałki bez dostępu do drogi, a przylegające do zasadniczych działek o uregulowanym stanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta