Wskrzeszenie upiorów
Konfliktu na Ukrainie nie zdusi się nowymi dostawami broni dla Kijowa, wysyłaniem instruktorów wojskowych ani walką na sankcje ekonomiczne i agresywne oświadczenia, w czym celują i Waszyngton, i Moskwa – pisze publicysta.
Wojna domowa na Ukrainie przyniosła zjawiska społeczne i polityczne nieznane nawet pokoleniu, którego dorosłe życie przypadło na czas zimnej wojny. Tamten długi, przeto nużący, konflikt między dwoma atomowymi mocarstwami miał swoje przypływy i odpływy, ale wierzono, że gwarancją pokoju jest równowaga strachu przed nuklearną zagładą. Świat był w miarę przewidywalny, tym bardziej że pole walki było niezwykle czytelne, a i racje były po naszej stronie. Dziś jest inaczej.
Wszyscy kłamią – i to głupio
Już od roku w publicznej przestrzeni coraz częściej pojawia się słowo „wojna". Europejska lub nawet trzecia światowa. I nikt nie bije na alarm. Rozmaici jednodniowi eksperci masowo zapraszani do telewizyjnych studiów opisują i oceniają ukraiński konflikt w czarno-białych barwach i zupełnie nie liczą się z faktami. Zresztą o fakty trudno, bo wszyscy kłamią, głównie politycy, ich partyjni rzecznicy i afiliowana przy nich prasa oraz portale internetowe. Powszechnie stosowaną techniką jest przemilczanie faktów, które przeczą tezie, a są korzystne dla przeciwnika, insynuacja, operowanie niesprawdzoną informacją, stygmatyzowanie wroga i szantaż moralny ludzi odmiennie oceniających wydarzenia. Nazywa się to wojną informacyjną.
Podobno jest to jeden z trzech elementów nowoczesnej „wojny hybrydowej", ponoć wymyślonej przez Władimira Putina, ale też...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta