Wschodnia drzemka PiS
Formacja Jarosława Kaczyńskiego w zideologizowany sposób opisuje stosunki międzynarodowe. A to uniemożliwia jej zrozumienie zachodzących wokół procesów – pisze publicysta.
Wielu Polaków pokłada olbrzymie nadzieje w związku ze spodziewanym objęciem władzy przez największą partię opozycyjną. Po kompradorskich rządach Platformy Obywatelskiej u steru nawy państwowej w końcu mają stanąć „prawdziwi patrioci", przywracając Rzeczypospolitej jej utęsknioną podmiotowość.
Niemało wskazuje jednak na to, że nadzieje te szybko okażą się płonne, i to bynajmniej nie z powodu braku patriotyzmu w szeregach Prawa i Sprawiedliwości, lecz zwyczajnie dlatego, że patriotyzm nie był i nigdy nie będzie gwarancją prowadzenia racjonalnej i skutecznej polityki. Polska historia, wybrukowana dobrymi chęciami w stopniu nie mniejszym niż samo piekło, jest jedną z najlepszych ilustracji tej wydawałoby się oczywistej prawdy.
Sekciarska dyscyplina
Szczerzy i gorący patrioci niejeden już raz doprowadzali nasz kraj do katastrofy, choć, pisząc powyższe, jestem całkowicie świadom, że wiedza ta nie cieszy się popularnością na medialno-politycznych salonach partii Jarosława Kaczyńskiego. Koryfeusze „ludu pisowskiego" już dawno wydali zgodny wyrok na głoszących podobne tezy, potępiając ich jako „nazibandę" zaprzańców, wyrodków i bezcześcicieli narodowych świętości. Zgodnie z tą wykładnią patriotyzm jest jednocześnie licencją na posiadanie wszelkich innych cnót z roztropnością, pokorą, męstwem i wstrzemięźliwością na czele.
PiS-owskim politykom i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta